MARS |
Stary wyjadacz |
|
|
Dołączył: 08 Gru 2005 |
Posty: 387 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Łódź |
|
|
 |
 |
 |
|
Ech co ja się naprzeżywałem w nocy z piatku na sobotę...
Wracalismy z Certą ze spaceru do domu. Było koło 22. Tuż przy samej naszej bramie ( może 50 metrów) wyniuchała w norze lisa i wpadła tam. Nora pod dwoma płytami betonowymi 3 na 4 metry, pod którymi zasypany piaskiem jest węzęł ciepłowniczy. Dla lisa raj. ciepło i sucho. Tak więc Certa wpadła a ja czekam. Psa nie słyszę, mija 10 minut, 20 i nic. Wołania, gwizdy na nic się zdają. W końcu ide do domu, ale co godzinę wstaje z łóżka i idę zobaczyc czy pies wyszedł. Niestety nie... Rano jak tylko się rozwidniło rozkopuję wejście żeby zobaczyć latarka czy psa tam gdzies nie widac. Pod płytami okazuje sie że jest dość spora przestrzeń (50-60cm) więc wczołguję się pod nie i tam szukam psa. Psa nie ma ale jest okno do nory prowadzącej dalej wzdłuż idących pod ziemią rur ciepłowniczych. niestety w latarce widzę na około metra a potem skręt. Gwizdek i wołanie na nic, psa też nie słysze. O 9 musze iść do pracy, 4 godziny siedzenia w niej dłuzy się niemiłosiernie. W koncu koniec więc powrót do domu i spowrotem wczołguje sie pod płyty, staram się kopać wzdłuż nory, ale idzie to ciężko z racji ciasnoty i braku miejsca na piasek. Więc staram się zapamiętać mniej więcej jak nora idzie i będę kopał od góry. Kopię około 6 metrów od okna gdzie pies wszedł. W końcu na głębokości ok 1,2 dokopuję się do boku korytarza. To juz nieźle myślę, ważne że mam się czego trzymać. Chwila na złapanie oddechu, a tu za minutę w dziurze pojawia się kufa Certy . Wyciagam ją ledwo co żywą (spędziła tam ponad 16 godzin), słaniającą się na nogach. Jednak pierwsze kroki swiadomie lub nie, kieruje w kierunku okna którym weszła... Na kufie kilka pamiatek zostawionych przez lisa - pierwsze w jej karierze. Po wykąpaniu, nie ruszyła ani jedzenia ani nawet wody tylko od razu poszła spać i spała do rana. |
|